Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ziemia sztumska komunie się nie kłaniała. Tu walczyła 5. Wileńska Brygada AK

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Żołnierze 5. Wileńskiej Brygady AK. Od lewej: ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Jerzy Lejkowski, „Szpagat”, por. Zdzisław Badocha „Żelazny”. Przed laty zniesławiali ich i mordowali komuniści, dzisiaj zniesławia ich "lewica i liberałowie"
Żołnierze 5. Wileńskiej Brygady AK. Od lewej: ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Jerzy Lejkowski, „Szpagat”, por. Zdzisław Badocha „Żelazny”. Przed laty zniesławiali ich i mordowali komuniści, dzisiaj zniesławia ich "lewica i liberałowie" Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
Ziemia sztumska była po II wojnie światowej jednym z głównych bastionów antykomunistycznego ruchu oporu na Pomorzu. To tu działał m.in. ppor Zdzisław Badocha "Żelazny", podkomendny najsłynniejszego z Żołnierzy Wyklętych mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", dowódcy legendarnej 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Obaj bohaterowie, jak zresztą wielu innych, do dzisiaj są "ulubionymi" przedmiotami agresji środowisk określających się jako "lewicowe i liberalne".

Ppor Badocha nie doczekał się dotąd, o czym już kilkakrotnie pisaliśmy, godnego go grobu. Szczątków zabitego, w 1946 roku, przez UB bohatera dotąd nie udało się odnaleźć. Według informacji uzyskanych przez Instytut Pamięci Narodowej, "Żelazny" został pochowany przez ubeków w Sztumie. IPN zapowiada, że będzie szukał ciała bohatera do skutku. Najprawdopodobniej kolejna fazy poszukiwań rozpocznie się jeszcze w tym roku.

Szczątki jego dowódcy - mjr. Szendzielarza - spoczywają już w grobie. Wciąż jednak nie można mówić o tym, by spoczywały w spokoju. Co pewien czas w obegu publicznym pojawiają się gołosłowne, pochodzące jeszcze z czasów PRL, oskarżenia, w których ten bohater antykomunistycznego podziemia uznawany jest za "bandytę i mordercę". Ostatnio "raczyła" tak określić "Łupaszkę" posłanka lewicy Joanna Senyszyn. Oskarżenia pojawiły się z okazji 71 rocznicy zabicia Zygmunta Szendzielarza - strzałem w tył głowy (ulubiony przez komunistów sposób egzekucji), którego sejm uczcił stosowną uchwałą.

Gdy 8 lutego większość parlamentarzystów stojąc modlitwą czciła pamięć bohatera, posłowie Lewicy demonstracyjnie siedzieli, a grupa posłów PO, na czele z Klaudią Jachirą, wyszła w proteście z sali obrad.

To nie wszystko.

- Gdy posłowie Platformy powracali do sali obrad po swoim proteście, jeden z nich pokazał nam środkowy palec - powiedział naszemu reporterowi poseł Michał Urbaniak z Konfederacji.

Swoisty komentarz do skandalicznej sytuacji dał przed laty sam... "Łupaszka", który w wydanej w latach 40. ulotce tak odpowiedział swoim ówczesnym i, jak się okazuje dzisiejszym, wrogom:

"Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. My walczymy za świętą sprawę, za wolną, niezależną, sprawiedliwą i prawdziwie demokratyczną Polskę! (...) My chcemy, by Polska rządzona była przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród (...) Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć i życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości".

Tyle zapisek "Łupaszki", a teraz kolejne świadectwa z epoki, pokazujące działalność niepodległościowego podziemia na ziemi sztumskiej. Są to wybrane fragmenty dwóch meldunków funkcjonariuszy bezpieki i MO. Uwaga, zachowaliśmy ich oryginalną (czytaj - kuriozalną) pisownię:

"Sztum, dnia 11 czerwca 1946 r.
Do
Szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Gdańsku
RAPORT NADZWYCZAJNY

W dniu wczorajszym tj. 1O.VI.46 r. o godz. 1.30 zostałem powiadomiony przez referenta tutejszego Urzędu, Matyję Józefa, o tym, że w wiosce Tulice gm. Stary Targ, przebywa banda. W porozumieniu z komendantem Powiatowe Komendy MO oraz dowódcą stacjonującej jednostki 55 pułku piechoty w Sztumie, po nakreśleniu planu akcji, pojechaliśmy trzema maszynami ciężarowymi i. Jedną osobową w sile 55 ludzi, dwoma różnymi drogami do wspomnianej wioski celem osaczenia. Pierwsza maszyna ciężarowa łącznie z funkcjonariuszami Bezpieczeństwa w sile 20 ludzi pojechała drogą Sztum-Stary Targ-Waplewo do Tulic. Pozostałe dwie maszyny ciężarowe z wojskiem pojechały ze Sztumu do Starego Targu przez Krasną Łąkę do Tulic. Nadmieniam, że samochód z milicją i prac[ ownikami] UB był poprzedzony maszyną osobową, w której jechałem ja, Szef Pow. Urzędu Bezp. Publ. w Malborku, oraz z(astęp]ca komendanta MO por. Cieślak, mieliśmy jechać do Waplewa, ponieważ w tej wsi na majątku państwowym poprzednio zatrzymała się banda, po zorientowaniu się mieliśmy planowo udać się do Tulic. Zaznaczam, że samochód z funkcjonariuszami MO i bezpieczeństwa na którym jechał także komendant Pow. Komendy MO nie zatrzymując się w Waplewie, udał się bezpośrednio do Tulic, nie zatrzymując się nawet przed wsią, w celu zorientowania się, przez co został zauważony przez bandę i ostrzelany z domu położonego o 10 metrów od miejsca gdzie się zatrzymał samochód z MO i UB. Funkcjonariusze MO i UB nie zorientowawszy się zostali zasypani ogniem z karabinów maszynowych i automatów, gdzie na samochodzie w pierwszym momencie już zostało zabitych trzech milicjantów, oraz ranni: komendant Pow. MO, dwóch milicjantów oraz jeden funkcjonariusz UB. Następnie banda zaczęła atakować naprzód i złapała w/w rannych oprócz pracownika UB, który się wycofał, oraz czterech milicjantów, szofera z więziennictwa i trzech z UB z pośród których dwóch z UB ob. Kantorowskiego i ob. Baczyńskiego rozstrzelono na miejscu, natomiast resztę zostawili w spokoju. Następnie zabrali broń, załadowali na samochód i w pośpiechu pojechali w stronę Krasnej Łąki, gdzie natknęli się na nadjeżdżające wojsko, między którymi było trzech pracowników UB. W odległości mniej więcej 100 metrów stanęło wojsko naprzeciw bandy. Na zapytanie dowódcy wojska; "Kto jedzie" odpowiedziano; "Milicja ze Sztumu", co powtórzyło się kilkakrotnie. Na stanowcze domaganie się dowódcy wojska hasła umówionego podali odzew ("Bytom"), poczem otworzyli ogień na wojsko z karabinów maszynowych. Straty jednakże nie było, ponieważ karabin maszynowy ustawiony był na szoferce samochodu. Natomiast wojsko odpowiedziało ogniem karabinów maszynowych. Spotkanie wojska z bandą nastąpiło o godzinie 1.30-ci. Noc dzisiejsza była wyjątkowo ciemna, tak, że banda zostawiając zabrany samochód oraz broń zbiegła do lasu. Zaznaczam, że przy drodze jest gospodarstwo do którego przylega prawie las, co było powodem, że banda zdołała bezkarnie ujść w kierunku pow. Suskiego. Banda składała się [z] około 20-tu ludzi. Ubrani w mundury angielskie, czarne berety, uzbrojeni w karabiny maszynowe, automaty i granaty, dowódcą ich był podporucznik. 1 W skład ich wchodziła jedna kobieta w butach z cholewami, zielonej spódniczce i bluzie angielskie, z blizną na twarzy.2 Po wycofaniu się bandy zauważono w kilku miejscach ślady krwi, stąd wynika, że kilku z nich było rannych.3 Dalszej akcji podjąć nie było można, dlatego że była wyjątkowo ciemna noc, co sprzyjało bandytom w ucieczce. Zaznaczam, że po otrzymaniu meldunku, powiadomiłem telefonicznie Pow. Urząd Bezp. Pub!' w Suszu i Morąg[u], ażeby obstawili drogi celem uniemożliwienia przejścia wspomnianej grupie na teren wymienionych powiatów. Manifestacyjny pogrzeb w porozumieniu z miejscowymi Władzami Administracyjnymi, ustalony został na piątek, godzinę 12-tą.

Sporz. l egz. Wyk. M.A.
Szef Pow[iatowego] Urzędu Bezp[ieczeństwa) Publ[icznego] w Sztumie
(-) Złotogórski W. ppor."

I drugi dokument:

"Do
Szefa Pow(iatowego] Urzędu Bezp(ieczeństwa] Publ(icznego]
w Sztumie
Od Mł(odszego] referenta gm(iny] Stary Targ Matyji Józefa
RAPORT
Dnia 2.VI.46 r. o godz. 11.30 weszło sześciu bandytów uzbrojonych w automaty i pistolety na posterunek MO w Starym Targu, zastając na posterunku MO w Starym Targu milicjanta Krakowskiego i Marcinkiewicza. Krakowski leżał na leżance, a Marcinkiewicz był w kuchni, pił wodę. Spojrzał się, a za plecami jego stał człowiek nieznany, trzymając skierowany automat na niego. Zabrali go do pokoju i zaczęli rozmowę o zgłoszonym raporcie od Radki, który leżał na biurku, pytali się jakie samochody mają tam przyjechać. Marcinkiewicz zapytał, z kim ma do czynienia, oni odpowiedzieli, że są z podziemnej organizacji AK 6-ta Brygada Wileńska (sic). 1 Później zaczęli szukać po pokojach posterunku, zabrali mundur, spodnie, czapkę, pas, ładownice, sto sztuk amunicji, jeden karabin, automat sowiecki, pieczątkę, torbę Komendanta z wszelkimi zapiskami, gazetkę poszukiwanych, mapę i wszelkie dokumenty z biurka. W tym czasie przyszedł Nowakowski, były Komendant Posterunku Starego Targu, zażądali od niego dokumentów w których znaleźli legitymację PPR-u zabrali wszystkie dokumenty. W tej chwili bandyci wprowadzili Komendanta tego Posterunku, któremu już po drodze odebrali pistolet, kazali mu usiąść przy nas, a bandyci usiedli na przeciw nas z bronią wymierzoną do strzału w naszym kierunku. Jeden z bandytów w randze sierżanta mówił do Nowakowskiego: "Zostawimy ciebie żywego, ale popraw się i wystąp z partii, a jeżeli się nie poprawisz to się z tobą skończy."
W tym nadjechało auto, na które wsiedli i odjechali w kierunku Sztumu. Odchodząc z posterunku powiedzieli, że przez parę godzin czasu nie wolno nam się ruszać, a po godzinie możecie jechać do Sztumu i zameldować. Nadmieniając, zostawiamy wam karabiny, jedźcie do Sztumu, przywieźcie amunicji i brońcie ludzi od bandytów."

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzierzgon.naszemiasto.pl Nasze Miasto