Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczestnicy rajdu rowerowego z Elbląga do Tulic uczcili pamięć Zdzisława Badochy

red.
Uczestnicy III Rajdu Rowerowego im. ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego” oddali mu hołd w Czerninie, gdzie zginął. Organizatorami byli: Elbląscy Patrioci, Związek Żołnierzy NSZ – Okręg Pomorski oraz Środowisko Patriotyczne Polski Północnej.

Czernin - miejsce tragicznej śmierci "Żelaznego"

Jak informują organizatorzy rajdu, który odbył się w minioną sobotę (10 czerwca), ppor. Zdzisław Badocha „Żelazny” ze swoimi żołnierzami po II wojnie światowej skutecznie paraliżował działalność administracji komunistycznej, służb bezpieczeństwa oraz wojska. Należał do 5 Wileńskiej Brygady AK. Największym sukcesem w jej pomorskiej kampanii była akcja przeprowadzona 19 maja 1946 roku na terenie dwóch ówczesnych powiatów: starogardzkiego i kościerskiego. Siedem posterunków Milicji Obywatelskiej rozbrojono i dwa Urzędu Bezpieczeństwa zlikwidowano. Nawet BBC wspomniało o tym w swoich audycjach.

W Czerninie w miejscu tragicznej śmierci uczestnicy ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego” uczestnicy rajdu oddali mu hołd. Wśród zgromadzonych była krewna Ottomara Zielke, administratora majątku, gdzie leczył się ranny żołnierz AK.

Mój wujek stworzył tam punkt sanitarny. Za swoją działalność patriotyczną zapłacił najwyższą cenę - wyjaśniała Danuta Melerska.

Od razu po zabiciu „Żelaznego” przez milicjanta Bolesława Łagockiego Ottomar Zielke został aresztowany, a potem skazany na karę więzienia. Na tym się jednak nie skończyło. Po wyjściu na wolność został fałszywie oskarżony o niszczenie mienia państwowego. Na sesji wyjazdowej sądu w Sztumie 4 grudnia 1948 roku skazany na karę śmierci. Stracony 21 kwietnia tego samego roku.

W Tulicach, gdzie 77 lat temu sanitariuszka Danuta Siedzikówna „Inka” opatrywała ppor. Zdzisława Badochę „Żelaznego”, uczestnicy przy pomniku zapalili znicze.

10 czerwca 1946 roku podczas postoju we wsi Tulice szwadron „Badochy” został zaatakowany przez trzy razy liczniejszą grupę operacyjną UB i MO. Udało się wyrwać z okrążenia, ale dowódca został ranny, przewieziony został do Zielenic, a potem do Czernina - mówiła Grażyna Wosińska, autorka książek i artykułów historycznych.

Samochód z wizerunkami wyklętych zrobił wrażenie

Podczas rajdu odwiedzono także miejsca poświęcone majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce”, dowódcy 5 Wileńskiej Brygady AK. Opowiadał o nim Dawid „Klehu” Szwedko, który nagrał płytę „Wyklęci na Powiślu”. W trakcie przejazdu rowerowego uwagę zwracał towarzyszący uczestnikom samochodów z grafikami przedstawiającymi żołnierzy niezłomnych, w tym „Żelaznego”.

Było to możliwe dzięki Piotrowi Żmijewskiemu, który przyjechał z Bydgoszczy z dwoma kolegami: Waldasem Ziółkowskim i Tomaszem Fanslau. Auto naprawdę robi piorunujące wrażenie - mówił Jacek Gierwatowski, organizator rajdu, prezes Środowiska Patriotycznego Polski Północnej.

Rowerzyści pokonali 40 kilometrów z Elbląga do Tulic, a niektórzy po zakończeniu wracali znów rowerami. Uczestnicy rajdu żegnali się obietnicą: „Do zobaczenia za rok”.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzierzgon.naszemiasto.pl Nasze Miasto