Z Adamem Barankiem o tym, co ważne rozmawia Anna Sztym
Kiedy wstąpił Pan w szeregi Straży Pożarnej?
To był dla mnie wyjątkowy dzień. Miałem dwanaście lat. Tata zabrał mnie na zbiórkę. Zostałem członkiem młodzieżowej drużyny pożarniczej. Zawsze chciałem być strażakiem. Chyba każdy chłopiec o tym marzy - jechać do pożaru wozem bojowym na sygnale. To wspaniałe uczucie. Poza tym mój tato jest strażakiem. To rodzinna tradycja.
Jakimi cechami według Pana powinien cechować się strażak-ochotnik?
Wydaje mi się, że najważniejsza jest odpowiedzialność - odpowiadamy nie tylko za siebie, ale i drużynę, osoby, którym niesiemy pomoc. Nie można działać systemem "jakoś to będzie". To się nie sprawdza w niesieniu pomocy innym. Ważne jest też zaangażowanie, odporność na stres. Nie każda akcja ratunkowa kończy się sukcesem. I z tym trzeba umieć sobie radzić.
Najtrudniejsza akcja, w jakiej Pan uczestniczył to...
Zawsze najtrudniejsze jest niesienie pomocy ofiarom wypadków. Czasem obezwładnia nas bezradność - wiemy, że już nic nie jesteśmy w stanie zrobić, by ratować człowieka. I wtedy jest naprawdę trudno.
Cały artykuł znajdziesz jutro w Naszym Tygodniku Powiśle, na stronie 8.
Więcej ciekawych rozmów, spraw, o których mówi cały powiat przeczytasz w jutrzejszym wydaniu Naszego Tygodnika Powiśle, lokalnego dodatku do Dziennika Bałtyckiego.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?