Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wygrał dwie sprawy sądowe i na nowo naucza - proboszcz odzyskał pracę w szkole w Myślicach (gm. Stary Dzierzgoń)

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
Myślice, mała wieś w gminie Stary Dzierzgoń, była przez półtora roku miejscem konfliktu przekraczającego, i to daleko, granice miejsowości. Dyrektor tutejszej szkoły podstawowej nie przedłużył umowy o pracę katechecie i równocześnie proboszczowi myślickiej parafii ks. Adrianowi Woźniakowi. Duchowny skierował sprawę do sądu, wygrywając kolejno w dwóch instancjach. Czy teraz, po przywróceniu go do szkolnych obowiązków, co nastąpiło w końcu stycznia, emocje we wsi opadną?

Pragną tego, albo przynajmniej o tym zapewniają, wszystkie rozmawiające z nami strony - zarówno sam proboszcz, jak i dyrektor myślickiej podstawówki Sławomir Bartnik, a także włodarz gminy Marek Turlej.

"To nie było nic osobistego"

Dyrektor Bartnik podkreśla, że absolutnie nie można mówić o "złośliwym zwolnieniu" duchownego z pracy, co mają insynuować "niektórzy".

- Proboszcz miał umowę na pół etatu na czas określony i jej po prostu nie przedłużono. Dodam, że mamy w szkole katechetkę na pełnym etacie, która pracuje u nas już od 30 lat, i której teraz, po przywróceniu księdza do pracy, musiałem dołożyć godziny dyrektorskie, by miała wypracowane pensum - mówi Sławomir Bartnik.

Kłopoty dyrektora nie ograniczyły się do konieczności dokonania korekt w godzinach pracy pedagogów. Zgodnie z wyrokiem sądu, szkoła musiała wypłacić zwolnionemu, a obecnie przywróconemu do pracy proboszczowi zaległe pensje - około 40 tys. zł brutto, a także opłacić koszty procesowe i koszty obsługi prawnej.

Wójt: - Nie miałem z tym nic wspólnego

- Ksiądz wygrał, gdyż umowa o pracę na czas określona była którąś z kolei i powinna przejść w umowę na czas nieokreślony - tłumaczy dyrektor Sławomir Bartnik

[zgodnie z art 251 Kodeksu Pracy, łączna liczba umów o pracę na czas określony nie może przekraczać trzech - przyp. wch].

Nasz kolejny rozmówca, wójt Marek Turlej, zaprzecza, by istniał jakikolwiek konflikt władzy gminnej z parafią w Myślicach i proboszczem ks. Adrianem Woźniakiem. Wójt Starego Dzierzgonia odrzuca zarzuty, że to on miał dążyć do pozbycia się księdza ze szkoły.

- Nie miałem z tym nic wspólnego. Ani księdza nie zatrudniałem, ani nie zwalniałem. Nie wtrącam się do polityki kadrowej w jednostkach podległych samorządowi, to kwestia ich kierowników - mówi włodarz i dodaje: - W tym określonym przypadku, ale tak jest zawsze w przypadku placówek oświatowych, dyrektor przyniósł do mnie arkusz z zatrudnieniem poszczególnych nauczycieli. Zanim to się stało to dokument ten został zaopiniowany przez przez kuratorium i związki zawodowe. Dopiero na końcu byliśmy my - jako organ prowadzący - podkreśla Marek Turlej.

Proboszcz: - Uważam sprawę za zakończoną

Wójt stwierdza, że to sam proboszcz "chciał mieć umowę co roku przedłużaną, bo, jako ksiądz mógł być przeniesiony na inną parafię". Swoje relacje z duchownym uznaje włodarz za dobre, stwierdzając:

- Jeżeli proboszcz nie mówi na ambonie, że "wójt jest taki, siaki, czy owaki", a ja nie określam podobnie proboszcza w trakcie sesji - to chyba rzecz jest oczywista.

Ks. Adrian Woźniak podchodzi do całej sprawy z dystansem, unikając jakichkolwiek emocji: - Mogę tylko powtórzyć to, co już wcześniej powiedziałem parafianom:

- Wygrałem proces i wróciłem do szkoły. Nie zamierzam niczego więcej komentować. Uważam sprawę za zakończoną - stwierdza krótko duchowny.

Czy nie jest nadmiernym optymistą?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzierzgon.naszemiasto.pl Nasze Miasto