- Nie mamy żadnych wiążących informacji o podjętych przez spółkę Szpitale Polskie działaniach i ich skutkach - przyznaje starosta Leszek Sarnowski. - 25 listopada otrzymaliśmy jedynie informację, cytuję za prezesem spółki Jakubem Michalakiem, że „doszło do kluczowych ustaleń pomiędzy Szpitalami Polskimi S.A., a spółkami z grupy AHoP oraz Akcjonariuszami. W toku rozmów wyklarowała się kompleksowa koncepcja rozwiązania sytuacji, która - co ważne - zakłada cofnięcie wniosku o ogłoszenie upadłości i nieużywanie żadnych tego rodzaju środków prawnych” - dodaje włodarz powiatu.
Co oznaczają te ezopowe zapewnienia kierownictwa spółki? - Mówiąc najkrócej: 100 proc. akcji spółki Szpitale Polskie zostanie zakupionych przez grupę American Heart of Poland (AHoP), która w tej chwili jest podwykonawcą w sztumskim szpitalu i prowadzi oddział kardiologii. Nabywca akcji zobowiązuje się do spłacenia wszystkich zobowiązań Szpitali Polskich w Sztumie - wyjaśnia Leszek Sarnowski.
Starosta dodaje, że na takie rozwiązanie, czyli na wejście w umowę dzierżawy nowego właściciela Szpitali Polskich wyrazić zgodę musi powiat sztumski, do którego należą budynki placówki i znajdujący się w niej sprzęt.
Być może jednak zgoda taka nie będzie potrzebna, gdyż, jak poinformował starostę w tym tygodniu prezes Jakub Michalak: "jeden z akcjonariuszy nie wyraził zgody na sprzedaż akcji i prowadzone są dalsze rozmowy, by znaleźć finansowanie na spłatę zobowiązań spółki".
Jak widać światełko w tunelu zgasło i ze strony kierownictwa firmy nie zostało już nic poza, pustymi jak dotąd, słowami.
Starosta Leszek Sarnowski nie kryje, że zarząd powiatu stracił zaufanie do spółki.
- Mimo zapewnień o swojej wiarygodności, zalega z płatnościami czynszu za dzierżawę na kwotę ponad 1,4 mln zł. To zaległości z wielu poprzednich lat, bo bieżące płatności były do tej pory regulowane. Dlatego rozważamy trudną decyzję o rozwiązaniu umowy dzierżawy. Mamy gwarancję bankową na kwotę 1 mln zł, więc interesy powiatu w dużym stopniu są zabezpieczone, podobnie jak nasz majątek - mówi włodarz.
Szpital, jak stwierdza starosta, w tej chwili pracuje normalnie i bez zakłóceń. - Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrekcją placówki, by na bieżąco reagować na jakikolwiek problem - podkreśla.
A problemów, które trzeba rozwiązać nie brakuje. Największym dotąd była groźba porzucenia pracy, od 1 grudnia, przez ratowników medycznych.
- Udało się temu zapobiec po długich i trudnych negocjacjach, w których brała udział m.in. dyrektor Marzanna Kaczanowska. To m.in. dzięki niej karetki pogotowia ratunkowego pracują bez zakłóceń. Chciałbym podziękować, zarówno pani dyrektor, jak i ratownikom, że udało nam się dojść do porozumienia - mówi Leszek Sarnowski.
Dla starostwa najważniejszym obecnie celem jest zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańcom powiatu sztumskiego.
- W związku z tym pracujemy nad alternatywnymi scenariuszami rozwiązania sprawy szpitala. Prowadzimy rozmowy z innymi prywatnymi podmiotami, zainteresowanymi prowadzeniem naszego szpitala, a także z Urzędem Marszałkowskim. W naszych działaniach mamy też wsparcie ze strony gdańskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia - wylicza starosta.
Największym wyzwaniem przed którym stoją teraz władze powiatu i dyrekcja szpitala jest zapewnienie obsady kadrowej placówki.
- Wniosek o likwidację spółki Szpitale Polskie nie działa pozytywnie na pracowników i pacjentów - mówi Leszek Sarnowski.
Starosta przyznaje, że niektórzy pracownicy szpitala już szukają nowej pracy, a ci którzy chcieli tu się zatrudnić, nie podejmują obecnie takiej decyzji.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?