Józef Ambrozowicz, rocznik 1945, wspomina Dębicę najpierw oczami dziecka. Tu się wychował – jak pisze – w cieniu fabryki: Zakładów Chemicznych, o których już mało kto wie. W dębicki pejzaż wrosły te zakłady raczej jako Dębicka Fabryka Farb i Lakierów, obecnie Tikkurila. Tymczasem tu produkowano, jeszcze przed wojną i kilka lat po wojnie, sztuczny kauczuk według oryginalnej polskiej technologii.
Lata szkolne autora upływały w czasach, które pamiętają już tylko najstarsi dębiczanie. Nic dziwnego, skoro naukę rozpoczynał 70 lat temu. Poznajemy z tej książki atmosferę dawnej szkoły podstawowej, później średniej, wreszcie pierwszej pracy zawodowej w WSK (WUCh). Doświadczenia z pracy w gazecie zakładowej „Echo Załogi” wykraczają poza fabryczną bramę. To wtedy - jak sam podkreśla - ukształtowała się u niego wrażliwość na sprawy społeczne i rozwinęła się umiejętność rozróżniania prawdy od manipulacji. Są w tej publikacji także wspomnienia dotyczące ówczesnego życia kulturalnego i sportowego, a także odniesienia do dawniejszej historii miasta, m.in. powstanie gimnazjum i szkoły mechanicznej, budynku „Sokoła".
W drugiej części książki autor pisze o sprawach najnowszych, m.in. o dębickich pomnikach,
Sporo miejsca w książce zajmuje bohaterska postawa Leokadii i Aleksandra Mikołajkowów w okresie okupacji hitlerowskiej, którzy z narażeniem życia swojego i swoich synów, uratowali od śmierci 13-osobową rodzinę Reichów.
Ambrozowicz pisze, że nie ma chyba w Dębicy nikogo, kto nie docenił wielkiego bohaterstwa Mikołajkowów, Ale zadaje także pytanie, dlaczego władze Dębicy uznały za stosowne „przykryć” pamięć po bohaterach i postawić właśnie tam pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej? Jeśli to miał być przypadek, to dlaczego zburzono dom Mikołajkowów, zamiast urządzić w nim muzeum ich pamięci?
Mogłyby tam odbywać się lekcje historii i można by opowiadać o pięknych postawach dębiczan w czasach okupacji hitlerowskiej. Wielu dębiczan wiedziało przecież, gdzie ukrywają się Żydzi, a jednak szczęśliwie nikt nie doniósł
- komentuje autor.
Książka zawiera więcej gorzkich refleksji, m.in. o dekomunizacji po dębicku czy likwidacji „Igloopolu”. Ale jest też mowa o dębickich legionistach - bohaterach walk o niepodległość Polski.
Książka „Powroty do zdarzeń” jest już dostępna w księgarniach.
Józef Ambrozowicz, dziennikarz i edytor, od 1975 roku mieszka w Rzeszowie. Pracował w Magazynie Młodzieżowym „Prometej” oraz w Oddziale Krajowej Agencji Wydawniczej. Jest wydawcą i współautorem pięciu albumów o Dębicy i powiecie dębickim, a także wydawcą przewodnika Wacława Grycha pt. „Spacerem po Dębicy”. W 2006 roku otrzymał nagrodę Przewodniczącego Rady Miejskiej Edwarda Krzystyniaka i Burmistrza Edwarda Brzostowskiego za zaangażowanie w dziedzinie promocji Dębicy oraz profesjonalne utrwalenie najpiękniejszych miejsc i obiektów miasta.
ZOBACZ TEŻ: 6 rzeczy, których nie wiedziałeś o Pomniku Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?