Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. 60 godzin przebywali medycy na Oddziale Kardiologii na "kwarantannowym dyżurze"

Piotr Piesik
Piotr Piesik
Zamknięte drzwi Oddziału Kardiologii w Szpitalu Polskim w Sztumie. Z prawej strony na górze informacja o zakazie wejścia i wyjścia, dotycząca również personelu szpitala
Zamknięte drzwi Oddziału Kardiologii w Szpitalu Polskim w Sztumie. Z prawej strony na górze informacja o zakazie wejścia i wyjścia, dotycząca również personelu szpitala Archiwum
Szpital Polski od ostatniej soboty znajdował się w stanie nerwowego wyczekiwania na wyniki testów na koronawirusa u trzyosobowej rodziny, która pojawiła się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Dziś rano szpital podjął znów normalną pracę, choć z oczywistymi ograniczeniami.

Przypomnijmy: w sobotę wieczorem na Szpitalny Oddział Ratunkowy przybyła trzysobowa rodzina, rodzice i nastoletnie dziecko. U dziecka miały wystąpić objawy koronawirusa. Natychmiast wezwano specjalną karetkę, która odwiozła wszystkich do Szpitala Zakaźnego w Gdańsku. Ratownik, który miał kontakt z rodziną, został odesłany na kwarantannę.

Przed szpitalem pojawił się pomarańczowy namiot, służący jako wstępna izba przyjęć, by pacjenci nie wchodzili na teren lecznicy. Okazał się bardzo przydatny, w innych miejscach piszemy o pacjentach, którzy mimo licznych apeli przychodzili jednak do szpitala. Wejście do szpitala zostało zamknięte. Już wcześniej prowadzono u wszystkich, którzy pojawiali się w placówce, mierzenie temperatury. Od kilkunastu dni wstrzymane są odwiedziny pacjentów, wstrzymano też planowe zabiegi oraz badania laboratoryjne i diagnostyczne.

Cała sytuacja spowodowała, że na Oddziale Kardiologii wprowadzono kwarantannę - od soboty do dziś rano nikt z tego oddziału nie wyszedł, ani spośród pacjentów, ani spośród personelu. Ordynator kardiologii dr Przemysław Wilczewski potwierdził, że ten kwarantannowy dyżur trwał około 60 godzin. Innej możliwości jednak nie było.

- Na oddziale mamy w tej chwili ośmiu pacjentów, nowych przyjmujemy wyłącznie w stanach zagrożenia życia. Stan naszych pacjentów jest taki, że koronawirus stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie. Dlatego taka decyzja o wewnętrznej kwarantannie była konieczna - mówi dr Wilczewski.

Dyrekcja Szpitala Polskiego nie potwierdziła nam formalnie, że wyniki testów u trzyosobowej rodziny były negatywne. Potwierdziła natomiast zakończenie kwarantanny i podjęcie normalnej pracy przez wszystkie oddziały. Takiej decyzji nie można byłoby podjąć, gdyby wynik testów był pozytywny.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto