Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ceny u dentystów grożą zawałem. Ale boli, to płacimy. Nawet prywatnie czeka się długo

Magdalena Olechnowicz wsp. Joanna Boroń
Słaba dostępność do publicznej służby zdrowia powoduje, że leczymy się często prywatnie
Słaba dostępność do publicznej służby zdrowia powoduje, że leczymy się często prywatnie 123rf
Tak wysokich cen za usługi stomatologiczne jeszcze nigdy nie było. Mimo to kolejki do gabinetów są na kilka tygodni czekania. Tych prywatnych, bo do tych na Narodowy Fundusz Zdrowia w ogóle trudno się dostać. I choć pacjenci zgrzytają zębami, płacą. Bo lepiej płakać nad wydanymi pieniędzmi niż z powodu bólu zęba. Kwitnie za to turystyka medyczna, bo dla pacjentów z Niemiec czy Skandynawii wciąż jest u nas taniej.

Pan Marcin z Koszalina już o 7.30 rano w poniedziałek siedział na fotelu dentystycznym szczęśliwy, że ktoś go w ogóle przyjął. A sprawa była pilna.

- Zupełnie niespodziewanie pod koniec tygodnia złamał mi się ząb. Znalezienie kogoś, kto przyjąłby mnie jeszcze w tym samym dniu, było niemożliwe. Po wykonaniu multum telefonów, uruchomieniu wszelkich znajomości, wciśnięto mnie na poniedziałek na 7.30 rano. Pierwsza wizyta, podczas której założono mi kartę i wypełniono mi ten krater w zębie, to koszt 200 zł na dzień dobry - mówi pan Marcin, ale podkreśla, że to dopiero początek. - Konieczne jest leczenie kanałowe zęba, więc wyznaczono mi kolejną wizytę, ale najszybszy termin jest dopiero za miesiąc. Koszt około tysiąca złotych plus korona za 700 złotych, ewentualnie plomba kompozytowa za 350 złotych. Ceny są szokujące. Pani Agnieszka ze Słupska za odbudowę zęba zapłaciła 2 600 zł, a pan Tomek z Sopotu za implant - 4 tys. zł.

Niestety, ceny usług stomatologicznych rosną nie tylko z roku na rok, ale nawet z miesiąca na miesiąc. Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego. Według najnowszych dostępnych informacji ceny usług stomatologicznych z lipca tego roku są wyższe od tych z lipca 2022 roku o 14,1 procent, a w stosunku do poprzedniego miesiąca - czerwca o 0,3 procent.

Stomatolodzy tłumaczą, że wzrastają koszty prowadzenia prywatnych gabinetów. Muszą też ustawowo podwyższać wynagrodzenia pracownikom. Zresztą mimo podwyżek cen usług stomatologicznych pacjentów nie brakuje, nie tylko z Polski, ale i z zagranicy.

Ceny usług stomatologicznych rosną wszędzie. Jest jednak spore zróżnicowanie, nie tylko na terenie Pomorza od Szczecina po Gdańsk, ale nawet w obrębie jednego miasta.

I tak za wypełnienie zwane popularnie plombą zapłacimy w Świnoujściu od 350 zł za małe do 450 zł za duże (Baka Clinik), a w Słupsku od 380 zł do 530 zł (Rogowscy), ale znajdziemy też gabinet, w którym zapłacimy 250 zł. W Gdyni plomba to koszt 250-500 zł (Medicodent), jednak doliczyć trzeba 30 zł za znieczulenie.

Leczenie kanałowe to już wyższa półka. W Świnoujściu zapłacimy za nie od 750 zł za jeden kanał do 1400 za cztery kanały (to kwota minimalna). W Słupsku leczenie zęba jednokanałowego zaczyna się od 800 zł, a wielokanałowego od 1290 zł. W Medicodent w Gdyni cena zależy od zęba - siekacze od 900 zł, kły i przedtrzonowce od 1100 zł, a trzonowce od 1500 zł. Warto zaznaczyć, że leczenie kanałowe odbywa się w większości gabinetów pod mikroskopem, stąd i cena jest wyższa.

Skąd tak wysokie ceny i dlaczego wciąż rosną?

Pytanie skierowaliśmy do Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.
- Ceny i ich poziomy nie są w żaden sposób weryfikowane przez PTS, ponieważ to są decyzje prywatnych podmiotów świadczących usługi medyczne w różnych częściach kraju. Dobrym kierunkiem do zadania takiego pytania są regionalne izby lekarskie - mówi Piotr Flejszar, dyrektor biura Zarządu Głównego PTS.

Tak zrobiliśmy. Adam Kozłowski, lekarz dentysta, przewodniczący Komisji Stomatologicznej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie, wyjaśnia:

- Gabinety dentystyczne to firmy i jako firmy płacą za media, takie jak prąd czy gaz według cennika dla firm, który jest wyższy od cen dla osób indywidualnych. Wzrost cen usług stomatologicznych jest pochodną inflacji. Koszt materiałów stomatologicznych jest dużą pozycją w wydatkach gabinetów, a faktury za zakupiony do gabinetów towar są wyższe niż rok temu. Odnosi się to również do wykonywanych prac protetycznych, ponieważ pracownie protetyczne, wykonując na zlecenie lekarza koronę protetyczną czy protezę zębową, również podniosły ceny za swoje wyroby. Same muszą kupować materiały drożej. Wzrosły również wynagrodzenia pracowników w pracowniach dentystycznych - wyjaśnia Kozłowski i dodaje: - Pamiętać należy również o ustawowych podwyżkach dla pracowników medycznych pracujących w gabinetach lekarskich, czyli lekarzy, higienistek, asystentek czy rejestratorek. Wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej skutkuje podniesieniem cen dla klientów, czyli pacjentów.

Podobnie wypowiada się Monika Bogurska, współwłaścicielka największej prywatnej kliniki stomatologicznej w Koszalinie:
- Ceny usług stomatologicznych to efekt kosztów, jakie ponosimy, by świadczyć usługi na wysokim poziomie. Fotel stomatologiczny można kupić za 40 tysięcy, można za 140 tysięcy. Ten droższy jest wyposażony w dodatkowe funkcje, np. system dezynfekcji po każdym pacjencie. Gabinety inwestują też w dodatkowe urządzenia, takie jak sprzęt do cyfrowych wycisków czy tomograf. Do tego trzeba dodać ciągle rosnące ceny materiałów stomatologicznych. W czasie pandemii niesamowicie wzrosły ceny tzw. jednorazówki , czyli np. rękawiczek, maseczek. Bardzo drogie są szkolenia specjalistyczne. Nie zapominajmy o ogólnej inflacji - cenie mediów i pracy. To wszystko znajduje odzwierciedlenie w cenach usług.

Stomatolog Agnieszka Gwiazdowska, przewodnicząca Komisji Stomatologicznej przy OIL w Gdańsku, przez dziewięć lat prowadziła własny gabinet w Gdyni, ale zrezygnowała. Dziś jest etatowym pracownikiem.

- Na cenę usługi stomatologicznej składa się bardzo wiele czynników. Po pierwsze, koszt prowadzenia gabinetu, który jest gigantyczny. To woda, prąd, dzierżawa bądź kredyt. Do tego koszty księgowe, utrzymania czystości, badań sanepidowskich, tantiemy do ZAIKS za puszczanie muzyki. Koszty są ogromne, dlatego sama byłam zmuszona zamknąć gabinet, ponieważ w pojedynkę nie byłam w stanie go prowadzić - mówi Gwiazdowska. - Na koszt składa się także utrzymanie pracowników, którzy nie są lekarzami, czyli rejestratorki, asysty. Do tego sprzęt - autoklawy do sterylizacji, wstrząsarki stomatologiczne, tomografy - to są wszystko bardzo drogie rzeczy. Ich amortyzację też należy włożyć w koszt usługi medycznej. Na koniec mamy koszt materiałów. Ostatnią, ale niebagatelną rzeczą, jest doświadczenie lekarza. Inaczej ceni się stomatolog od razu po studiach, inaczej doświadczony z wieloletnim stażem pracy, który wykona usługę lepiej. Za to doświadczenie, szkolenia - każdy ze stomatologów mógłby za ich koszt kupić co najmniej małe mieszkanie - płaci na końcu pacjent, bo to wszystko wlicza się w koszt zabiegu.

Turystyka medyczna

Stomatologia jest jedną z najszybciej rozwijających się usług turystyki medycznej. Z uwagi na ogromną popularność wyjazdy po piękny uśmiech doczekały nawet nazwy - denturyzmu. W Świnoujściu czy Gdańsku są ekskluzywne kliniki oferujące całe pakiety medyczne - kompleksowe leczenie zębów z noclegiem blisko kliniki.

Katarzyna Rogoźnicka, doradca gospodarczy z kancelarii Kiżuk & Michalska w Szczecinie, wyjaśnia: - Zróżnicowanie regionalne kosztów usług medycznych zdaje się być sprawą oczywistą. Obserwujemy jednak, że bardzo często duże zróżnicowanie występuje wewnątrz województw - szczególnie dotyczy to Pomorza Zachodniego, które znajduje się blisko granicy polsko-niemieckiej i coraz szerzej promuje tzw. turystykę medyczną. Co roku Świnoujście, Kołobrzeg czy Międzyzdroje odwiedzane są przez setki gości z Norwegii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec, którzy korzystają z usług stomatologów, rehabilitantów czy specjalistów medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej. To powoduje, że ceny usług w pasie nadmorskim bywają często droższe niż w takich miastach jak Koszalin czy Szczecin. Różnice na Pomorzu Zachodnim są odczuwalne dla mieszkańców, ale w żaden sposób nie wpływają na zainteresowanie turystów - z naszych informacji wynika, że turyści medyczni z Niemiec i Skandynawii chwalą nie tylko jakość usług klinik w naszym regionie, ale i ceny, które są znacznie niższe niż w ich krajach - mówi Rogoźnicka.

W Trójmieście również są placówki nastawione na obsługę pacjentów zagranicznych.- Głównie ze względu na bardzo dużą dostępność usług i ceny, które są dużo niższe od tych w Anglii, Niemczech czy Szwecji. Pacjenci leczący się u nas to głównie Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, Niemcy - część kosztów pokrywa ich ubezpieczenie, oraz Skandynawowie. Loty z Norwegii czy Szwecji są tanie, a ceny stomatologiczne u nich bardzo wysokie. To im się opłaca - mówi Agnieszka Gwiazdowska.

Pacjentów z zagranicy możemy podzielić na dwie grupy, całkowicie od siebie różne.

- Z jednej strony mamy typową turystykę obcokrajowców szukających niższych cen oraz szybszej dostępności wybranych usług medycznych - z zakresu operacji chirurgicznych, medycyny estetycznej czy stomatologii. W tym przypadku często prywatna realizacja usługi w Polsce jest dostępna szybciej niż w podstawowej publicznej ochronie zdrowia w ich rodzimym kraju, a jest taniej niż w prywatnych klinikach na ich rodzimym rynku. Tak więc znaczenie ma dostępność, cena i szybkość realizacji. Np. pacjenci z Irlandii mogą operować się w Polsce, jeśli dostępność usługi w ich kraju wymaga długiego oczekiwania i otrzymują refundację od swojego funduszu zdrowia za takie zabiegi - komentuje Marcin Fiedziukiewicz, menedżer zdrowia i redaktor medycznego biuletynu kliniki.pl. - Druga grupa pacjentów to Polacy, którzy mieszkają i pracują za granicą - w UK, Niemczech, Szwecji, Francji i innych krajach UE, a nawet w USA. Przy okazji odwiedzin u rodziny czy znajomych w Polsce, np. w okresach świątecznych czy wakacyjnych, umawiają się w polskich klinikach, żeby poprawić urodę czy zadbać o swoje zęby. W ich przypadku czynnik ekonomiczny jest również istotny, ale często to także kwestia zaufania do lekarza rodaka, z którym jest mu dużo łatwiej się porozumieć, lub który prowadził pacjenta przed jego migracją zarobkową za granicę - uważa Fiedziukiewicz.

Dentyści są, kolejki też

Według danych GUS w 2022 r. liczba lekarzy dentystów mieszkających w Polsce, posiadających prawo wykonywania zawodu, wyniosła 44,3 tysiące, podczas gdy w 2021 r. - 43,8 tys. Mimo że liczba lekarzy dentystów rośnie w kraju, wciąż są gabinety prywatne, do których czeka się po kilka miesięcy.

- Długo czeka się zwłaszcza do lekarzy z renomą, doświadczonych, którzy nie boją się nowych trendów, nie boją się też rozmowy z pacjentem - mówi Gwiazdowska.

Nie mówiąc już o gabinetach stomatologicznych, które mają podpisane kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. W województwie zachodniopomorskim jest ich 241, w pomorskim - 198.

- Z roku na rok Pomorski NFZ sukcesywnie przeznacza coraz więcej pieniędzy na realizację świadczeń stomatologicznych, w tym roku jest już to ponad 203 ml zł. Nakłady na stomatologię systematycznie rosną, rosną również wyceny świadczeń. Aktualny plan Narodowego Funduszu Zdrowia zakłada wzrost środków przeznaczonych na stomatologię w całej Polsce wobec 2022 r. o 42,1 proc. - do poziomu 3,3 mld zł - mówi Monika Kierat, rzecznik prasowa Pomorskiego Oddziału NFZ w Gdańsku.

Mimo to stomatolodzy niechętnie podpisują kontrakty z NFZ. Wolą leczyć prywatnie. - Dostępność usług na NFZ jest bardzo niska. Lekarze nie chcą podpisywać umów z NFZ, bo im się to nie kalkuluje, głównie dlatego, że - mimo że koszyk świadczeń w mojej ocenie jest wystarczający - to procedury są niedoszacowane, przez co nie możemy wykonać danej procedury na takim poziomie, na jakim wykonalibyśmy ją prywatnie. Oferta jest duża, obejmuje leczenie próchnicy, poza leczeniem kanałowym, jednak nie możemy wykonać wypełnienia takim materiałem i przy użyciu dodatkowych pomocniczych środków, jak mogliśmy to zrobić prywatnie. Pieniędzy za daną procedurę jest za mało, aby sobie pozwolić na dodatkowe elementy i materiały, które kosztują dużo pieniędzy - tłumaczy Gwiazdowska.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ceny u dentystów grożą zawałem. Ale boli, to płacimy. Nawet prywatnie czeka się długo - Głos Pomorza

Wróć na dzierzgon.naszemiasto.pl Nasze Miasto