Bieg pod szczególnym nadzorem, czyli kontrola przestrzegania ograniczeń "covidowych"

Ryszard Mazerski, prezes Lekkoatletycznego Klubu Sportowego Zantyr Sztum i główny organizator Sztumskiego Nocnego Biegu Świętojańskiego, już w trakcie przygotowań do zawodów kładł szczególną uwagę na zapewnienie zasad bezpieczeństwa. Wszak Bieg Świętojański miał się odbyć 19 czerwca, lecz z powodu koronawirusa imprezę przełożono. W tzw. międzyczasie powoli luzowano ograniczenia w organizacji zawodów sportowych. Powoli można było zwiększać liczbę trenujących, potem do gry powrócili piłkarze (acz przy pustych początkowo trybunach), wreszcie możliwe stało się organizowanie zawodów lekkoatletycznych. Dobrym "przetarciem" dla Biegu Świętojańskiego było przeprowadzenie na sztumskim stadionie okręgowych zawodów lekkoatletycznych. Można było wtedy sprawdzić wiele spraw związanych właśnie z zapewnieniem zasad bezpieczeństwa sanitarnego.

Z pewnością za to Mazerski nie spodziewał się, że Sztumski Bieg Świętojański znajdzie się pod lupą służb sanitarnych i policji. Na kilka dni przed zawodami odbył rozmowy z funkcjonariuszem Komendy Powiatowej Policji w Sztumie, zajmującym się sprawami prewencji. Policjant miał go nawet przekonywać, że organizowanie biegu jest niezgodne z obecnie obowiązującymi przepisami nt. zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Prezes Zantyra do tych rozmów jednak dobrze się przygotował.

- Dokładnie przestudiowałem wszystkie dotyczące naszych zawodów rozporządzenia, zwróciłem się też o analizę i opinię do radcy prawnego. Stosownie do wszelkich wymogów bezpieczeństwa dostosowaliśmy regulamin naszych zawodów. Dlatego nie dałem się przekonać, że łamiemy przepisy - wyjaśnia Ryszard Mazerski. - Inną sprawą jest, dlaczego akurat naszym biegiem Policja i Sanepid tak się zainteresowały. Uważam, że stało się tak na podstawie doniesienia. Nie mogę powiedzieć, kto je złożył, bo takiej wiedzy nie mam. Uważam jednak podobne działanie za wyjątkowo obrzydliwe.

W dniu IV Sztumskiego Biegu Świętojańskiego istotnie w Sztumie pojawiła się pracownica Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Malborku, ze stosownym upoważnieniem do przeprowadzenia szczegółowej kontroli. Przybyli też policjanci sztumskiej komendy.

Sposób przeprowadzenia zawodów był widocznie odmienny od tradycyjnego. Stale przypominano sportowcom i kibicom, by zachowywali dystans (nawet na starcie stali w sporych odstępach), by zakładali maseczki ochronne wchodząc do pomieszczeń - biura zawodów czy toalet. Tradycyjne "piątki" zastępował "żółwik", posiłek dla startujących wydawano w gotowych opakowanych porcjach.

Jakie są wyniki kontroli? W poniedziałek Ryszard Mazerski wybrał się do Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Malborku, by przeczytać i podpisać protokół kontroli. Okazało się, że nie było żadnych zastrzeżeń do organizacji zawodów oraz zabezpieczenia zasad bezpieczeństwa przed koronawirusem.

- Jestem dumny, że wysiłek wielu ludzi pracujących przy organizacji biegu przyniósł dobre wyniki - skomentował Ryszard Mazerski. - To nie zmienia mojej opinii, że doniesienie na nas, jakobyśmy łamali przepisy, jest obrzydliwe.

Oczywiście zarówno Sanepid jak też Komenda Powiatowa Policji w Sztumie nie ujawniają, kto poczuł się zaniepokojony faktem urządzania biegu z udziałem 150 osób. Policjanci informują, że do nich nie wpłynęło żadne doniesienie, czynności podjęto na podstawie informacji Sanepidu.